{ Demi Lovato - Skyscraper }
Witajcie, mam na imię Harry Styles, mam osiemnaście lat i jestem mieszkańcem Nowego Jorku. Pozwolicie, że opowiem wam moją historię. Będzie ona opowiadać o tym, jak znalazłem się tu, gdzie jestem. Gdzie jestem? O tym, powiem wam później. Będzie też o tym, jak bardzo niewrażliwi i nietolerancyjni są ludzie, nawet Ci najbliżsi.
Wszystko zaczęło się pewnego słonecznego poranka, obudził mnie ciepły podmuch wiatru, który wtargnął do pokoju, przez uchylone drzwi balkonowe. Podniosłem powieki i przeciągnąłem się, następnie ziewając przeciągle. Rozglądnąłem się wokół siebie, a cieple promyki wstającego słońca, powitały mnie, radośnie tańcząc na czubku mojego zgrabnego nosa. Wziąłem głęboki wdech i uśmiechnąłem się szeroko. Czułem że to już dzisiaj jest ten dzień, że to dzisiaj w końcu powinienem wyznać prawdę mamie, jak i ojczymowi.
Wstałem z łózka, pełen dobrej energii i udałem się do łazienki. Chyba nie muszę krok po kroku opisywać tego, co w niej robiłem, tak? Po wszystkich porannych czynnościach, podszedłem do wielkiej szafy i zacząłem zastanawiać się, co mam ubrać. Nie potrwało to długo, gdy zdecydowałem się co dziś założę. Wyjąłem zwykłe czarne spodnie i białą bokserkę. We włosy wplotłem swoje długie, chude palce, a następnie schylając głowę zmierzwiłem je lekko, układając przy tym fryzurę. Lubiłem swoje loki. Rzuciłem ostatnie spojrzenie w stronę wielkiego lustra, stojącego pod ścianą i nacisnąłem klamkę, od drewnianych drzwi mojego pokoju. Zszedłem na dól, do kuchni, gdzie czekała na mnie mama wraz z siostra Gemmą. Nie musiałem długo czekać, gdy w pomieszczeniu pojawił sie mój ojczym.
- Siadajcie, zaraz podam wam śniadanie - Rozbrzmiał melodyjny głos mojej rodzicielki. Wszyscy zajęli swoje miejsca, a już po chwili delektowali sie jajecznica i naleśnikami. Siedziałem zamyślony i próbowałem nauczyć się jakiejś formułki, którą mógłbym wyznać prawdę rodzinie. Planowałem dokładnie każde słowo, by wszystko było idealnie.
- Harry, co się z Tobą dzieje? - Spytał ojczym, lecz nie uzyskał odpowiedzi.
- Haroldzie! - Podniosła głos matka, przez co aż podskoczyłem na krześle, od razu wracając do świata żywych.
- T-Tak? - Zająknąłem się i niepewnie spojrzałem na nich spod gęstej grzywki.
- W ogóle nas nie słuchasz, jesteś dzisiaj jakiś nieobecny.. Czy coś się stało? - Spytała spokojnym już głosem. - Przecież wiesz, ze nam możesz powiedzieć o wszystkim, tak? - Dodała, z pokrzepiającym uśmiechem.
- Tak, właściwie jest coś, co chciałbym wam powiedzieć. - Przyznałem dość niepewnie i wstałem ze swojego miejsca.
- Słuchamy Cie.
- Ukrywam to, co chce wam powiedzieć już od ponad trzech lat, ale mam nadzieje, ze nie będziecie mieć mi tego za zle. - Zacząłem, a moje ręce trzęsły się jak opętane. - Nie będę tego dłużej przeciągać, bo uważam ze i tak już długo to odwlekałem. Bo.. Ja jestem inny.
- Harry, co chcesz nam przez to powiedzieć? Przecież każdy człowiek się od siebie rożni, to nic nadzwyczajnego. - Rzucił obojętnie mężczyzna, zastępujący mojego prawdziwego tatę.
- Ale.. Ja jestem inny od innych chłopców.. - Przełknąłem ślinę. - Ja.. Jestem homoseksualny. Wole chłopców.
- Ale Haroldzie.. Czy Ty wiesz, o czym Ty mówisz? Przecież to nie jest decyzja z dnia na dzień, to można jakoś leczyć! - Krzyknęła poddenerwowana matka i wstała ze swojego miejsca. Już po chwili dołączył do niej ojczym.
- Nie ma nawet takiej możliwości, żebym mieszkał pod jednym dachem z pedałem! Anne, masz racje, takie coś się leczy! To nie jest normalne!
I właśnie tak się zaczęło. Co stało się potem? Potem kazali mi wybrać, miałem chodzić do psychologa, leczyć się, chociaż wcale nie bylem chory lub odejść i już nigdy nie pokazywać im się na oczy. Teraz, siedzę w samolocie, który zabierze mnie na drugi koniec świata, do Londynu, do ciotki. Spotkała mnie jedna z najgorszych, możliwych rzeczy. Niezrozumienie
ze strony najważniejszych osób. Osób, które kocha sie bezwarunkowo. Zostałem odrzucony
i upokorzony ze strony rodziny. Mój świat obrócił się o 180 stopni, sam nie wiem czy na gorsze, czy lepsze. Co robię teraz? Teraz zaczynam nowe życie, z nowymi ludźmi i w nowym miejscu, z nadzieja, ze tu wszystko będzie dobrze.
* * *
{ The Pretty Reckless - Goin' down }
- Cholera jasna! - Wkurzony rzuciłem się na łóżko. Podłożyłem ręce pod głowę i wpatrzyłem się w sufit.Właśnie zostałem wyrzucony ze szkoły. Dlaczego? Wszystko zaczęło się od tego, że Thomas Rosser doczepił się do mojej przyjaciółki, Hazel Moore. Nie wiem nawet, dlaczego. Po prostu z dnia na dzień zaczął jej utrudniać życie w prymitywny sposób. Za każdym razem, kiedy przechodziła obok niego, rzucał jakąś złośliwą uwagę. Przypadkiem zniszczył jej nowy telefon. Na frontowej ścianie szkoły pojawił się napis ,,Moore to dziwka i szmata”. Po tym zdarzeniu stwierdziłem, że czas interweniować. Nie byłem typem chłopaka, który wszystko załatwia pięścią. Wolałem iść do dyrektora i opowiedzieć o zaistniałej sytuacji. Może źle zrobiłem? Może należało po prostu przeczekać, aż mu się znudzi? To właśnie doradzała mi Hazel. Ale ja nie mogłem patrzeć, jak on ją krzywdzi. Powinienem był wiedzieć, jaki będzie osąd Tunner’a. Z jednej strony ja, mający już na sumieniu parę awantur, w dodatku gej, z czym się specjalnie nie kryłem. Z drugiej – Thomas Rosser, którego ojciec co roku przesyłał hojne dotacje na konto szkoły. Wiadomo, co powiedział dyrektor. A właściwie nic nie powiedział. Postanowił wyciszyć sprawę. Widocznie uznał za ważniejsze okna w pracowni numer osiem, niż dobro pojedynczego ucznia. Ja tego nie rozumiałem i zrobiłem mu awanturę, powiedziałem co myślę. Nie było to dobre posunięcie. Wyładowałem na nim gniew na Rosser’a, który kumulował się we mnie od dłuższego czasu. Ten wybuch złości przeważył szalę i zostałem dyscyplinarnie wyrzucony ze szkoły. Tak po prostu. Możecie sobie wyobrazić, jaka moja mama była wściekła. Nie wiem, czy bardziej na mnie, czy na dyrektora. No, ale że ja byłem bliżej… Przez kolejny tydzień miałem przerąbane. Szlaban na wszystko i to milczenie. To znaczy, moje siostry wciąż wypełniały dom radosnym gwarem, ale w tym wszystkim słyszało się brak dźwięku – mama się do mnie nie odzywała, jeśli nie musiała. Niefajnie. Jednak nie to mnie denerwowało. Burza prędzej czy później by przeszła, jak każda inna. Gorsze było to, że musiałem zacząć nową szkołę, w zupełnie nowej dla nie dzielnicy Londynu. Nie chciałem zostawiać Hazel bez wsparcia, a i perspektywa zaczynania wszystkiego od początku w nieznanym miejscu bynajmniej mi się nie uśmiechała. Każdemu nowemu jest trudno, a ja byłem gejem. Nigdy nie miałem zdrowia, żeby to ukrywać. Nie chodziłem z żadnym chłopakiem ze szkoły, ale wszyscy i tak wiedzieli i jakoś to akceptowali. Co, jeśli w kolejnej szkole się to zmieni? Jeśli będę wytykany palcami i wyśmiewany? Jeśli stanę się obiektem drwin i nieprzyjemnych żartów? Widziałem to z boku, na przykładzie Haz i wierzcie mi, jest to gorsze, niż myślicie. Ja się martwiłem, Hazel się martwiła, mama się martwiła, moje siostry się martwiły… Gdybym tylko znał się na wudu, to przysięgam, jeszcze tej nocy wybrałbym się po włosy i paznokcie Rosser’a. Szpilki miałem w domu. Przewróciłem się na brzuch i sfrustrowany krzyknąłem w poduszkę.
Nazywam się Louis Tomlinson, mam 17 lat i nikt mi nie wmówi, że zaczynam nowe życie.
____________________________________________________________________________
Witajcie, tu Julia. Chciałabym was serdecznie powitać na moim drugim już blogu, który prowadzę wraz Paulą. Mam nadzieję że będzie wam się podobało. Jeszcze nie jest to jasne, ale blog będzie o bromance'ach. :D
J - Zarry.
P - Nouis.
A tu coś od Pauli, pod czym oczywiście się podpisuję, dla mnie wasze komantarze również są ważne! : Cześć, jestem Paula i mam ostatnio dziką fazę na Noius'ego. Dlatego postanowiłam napisać o nich opowiadanie. Proszę, komentujcie, jeśli się wam podoba. To dla mnie bardzo ważne. <3
no, no. czuję, że zapowiadają się niezłe opowiadania. :D
OdpowiedzUsuńnie mam żadnych uwag, co do prologów. są świetne. <3
czekaj na ciąg dalszy. xx
No no no! bardzo fajnie się zapowiada! Coś mi się wydaję, że będę stałą czytelniczką tego bloga. :D Fajne bromance takie oryginalne
OdpowiedzUsuńżyczę weny i czekam na pierwsze rozdziały ^u^
zaczyna się fajnie ; ) Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuń@dusia_PL
Może za muzyką 1D szczególnie nie przepadam, ale opowiadania, szczególnie TAKIE, to wiesz Paulinko, że chętnie poczytam. ^^ XD Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały, które zryją mi psychikę. Prologi świetne. Xo
OdpowiedzUsuńKocham was ten popwiadanie jest super czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się zaczyna!
OdpowiedzUsuńW historii Harrego poruszyło mnie to, że bliscy go odrzucili i że musiał wyjechać na drugi koniec świata. A jeśli nie zostanie zaakceptowany w nowym środowisku? I jak rodzice mogli stwierdzić, że on musi się leczyć? Nie rozumiem takich ludzi. Mimo to, wątek bardzo ciekawy.
Za to Louis zaimponował mi swoją odwagą. Niewielu poszłoby do dyrektora, żeby rozwiązać problem przyjaciela. To z jego strony było naprawdę duże poświęcenie. Szkoda, że nic nie dało.
Blog dodaję oczywiście do obserwowanych i zapraszam na http://way-to-anywhere.blogspot.com/ , też dopiero zaczynam xD
Właśnie to chciałyśmy z Julą zaakcentować - odrzucenie gejów przez środowisko. Jestem szczęśliwa, że to zauważyłaś.
Usuńaww ♥.♥
OdpowiedzUsuńpięknie się zaczyna i już jestem ciekawa co będzie dalej ^^
Zarry < 3
PS
UsuńSory że dopiero teraz komentuję ale dopiero zaczęłam czytać :D