Ponieważ Lulo nie może chwilowo pisać razem ze mną, postanowiłam kontynuować Zarry'ego sama. Mam nadzieję, że będzie się wam podobało.
Harry
-Zjedz coś – poprosiła ciocia, patrząc na mnie z troską.
-Nie, dzięki. Nie jestem głodny – oświadczyłem.
-Na pewno wszystko w porządku?
-Na pewno.
-Martwisz się szkołą – raczej stwierdziła, niż zapytała.
Kiwnąłem głową. Nie było sensu zaprzeczać.
-Dlaczego? – wpatrzyła się we mnie z uwagą. Zdawało się, że
te zielone oczy zaglądają mi w duszę.
-Bo wiesz… Zawsze miałem trudności z nawiązywaniem kontaktów
z kompletnie nieznajomymi ludźmi. Co, jeśli mnie nie polubią? – zabrzmiało to
dziecinnie, sam to czułem.
Przyglądała mi się przez chwilę, milcząc.
-Harry – odezwała się w końcu. – To, że jesteś gejem nie
znaczy, że jesteś gorszy. Nikt nie ma prawa ci z tego powodu dokuczać.
Wpatrzyłem się we własne dłonie.
-Nikt nie ma prawa, tak? Większość ludzi kompletnie to nie
obchodzi. Mówią to co myślą i robią to, co chcą zrobić. Spójrz na moją rodzinę,
ciociu. Czy ojczym miał prawo nazywać mnie pedałem, z którym nie chce mieszkać?
Mieli prawo szantażować mnie wyrzuceniem z domu? Śmiem twierdzić, że nie. I co?
Jakoś nie mieli skrupułów. Jeśli nawet matka się mną brzydzi, to… - głos mi się
załamał.
Ciotka wstała z krzesła, podeszła i przytuliła mnie mocno.
-Wszystko będzie dobrze – wyszeptała uspokajającym głosem.
-Dzięki – powiedziałem, gdy się odsunęła. – Idę już, bo się
spóźnię. Wytłumacz mi jeszcze raz, gdzie to jest?
-No co ty, przecież cię odwiozę. Za mało znasz Londyn, żeby
się włóczyć samemu. Poza tym, to daleko. Idę go garażu, a ty się ubierz i zejdź
na dół.
-Okej.
Podszedłem do okna w kuchni, otworzyłem je i wytknąłem głowę
na zewnątrz. Zimno. Zerknąłem jeszcze na termometr – 10 stopni. Wiadomo,
marzec.
Włożyłem ciepłe buty, kurtkę, zabrałem plecak z pokoju i już
miałem wychodzić, kiedy przypomniałem sobie o czymś. Z wieszaka zdjąłem swoją
ukochaną, szarą czapkę i wciągnąłem ją na głowę.
-Przynieś mi szczęście – powiedziałem cicho, nieco
zawstydzony, że mówię do kawałka dzianiny.
Zbiegłem po schodach i wypadłem na dwór. Ciocia już czekała
w samochodzie. Usiadłem na przednim siedzeniu i ruszyliśmy.
-Harry? – zagadnęła.
-Hm?
-Jeśli kogoś poznasz… No wiesz… To powiesz mi?
Zasłoniłem usta ręką, by ukryć uśmiech. Laura dobrze
odczytała moje milczenie, bo pisnęła:
-Już kogoś poznałeś?!
Zerknąłem na nią kątem oka.
-Yhm.
-Kto to? I kiedy to było?
-Eeee… Znasz Zayn’a Malika? Był eee wczoraj.
-Zayn?! Naprawdę? Jest synem mojej przyjaciółki.
Rozmawialiście – była tak podniecona, że chciało mi się śmiać.
-Nie, nie gadaliśmy za długo. Oddał mi ten talerz i poszedł.
Przedstawiliśmy się tylko.
-Talerz? Jaki talerz?
-Taki duży, biały. Położyłem go na blacie w kuchni, nie
widziałaś?
-Hm, nie. Jestem strasznie roztrzepana, musisz się
przyzwyczaić.
-To już wiem, po kim to mam – roześmiałem się.
-Czekaj, nie zmieniaj tematu. Podoba ci się?
-Yhm.
-I co dalej?
-Będę czekał na rozwój wypadków – oznajmiłem z godnością.
Auto zatrzymało się przed dużym budynkiem z czerwonej cegły.
-Do zobaczenia, Harry.
-Cześć, ciociu.
Wysiadłem i z duszą na ramieniu powlokłem się do szkoły.
Rozebrałem się w szatni, po czym skierowałem się do sekretariatu.
-Dzień dobry. Jestem nowy. Chciałbym dostać plan lekcji i
może jeszcze mapę szkoły – poprosiłem sekretarkę, okrągłą kobietę przed
czterdziestką.
-A tak. Harry Styles?
-Myślę, że tak – powiedziałem, odzyskując dobry humor.
- Profil humanistyczny?
-Owszem.
- Klasa druga C. Tu masz plan, a tu mapkę. A może
zaprowadzić cię do klasy?
-Nie, poradzę sobie. Dziękuję.
Wyszedłem. Już na korytarzu zerknąłem w papiery. Wynikało z
nich, że mam teraz matematykę piętro wyżej. Udałem się w kierunku schodów i po
kilku minutach stałem przed drzwiami pracowni numer 4. Odetchnąłem głęboko i
nacisnąłem klamkę.
Znów zajebioza... Mam nadzieję że ty zostaniesz :) bo to jest takie ciekawe:D
OdpowiedzUsuńuwielbiam! Szkoda tylko, że takie krótkie. Ciszę się, że postanowiłaś to kontynuować. Oczywiście, żałuję, że druga historia nie jest kontynuowana, bo jest cholernie zajebista, ale rozumiem. Pozdrów Lulo!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i mam nadzieję, że pojawi się szybko i będzie nieco dłuższy!
PS. nie ukrywam, że w tym rozdziale mało sie działo. Ale wiem, że akcja sie rozwinie :D
świetny, ale króótki. ;cc
OdpowiedzUsuńwięcej by się przydało. :)
także czekam na ciąg dalszy. xx
Woo ja pierdole też jestem w 2 C ...
OdpowiedzUsuńAle dobra pomińmy to .. rozdział zajebisty ;D Mam nadzieję że nie zrezygnujesz :3
Czekam na następny. Pozdrowienia XX
Super!
OdpowiedzUsuń+ Mam taką prośbę założyłam bloga o Ziallu i zapraszam do czytania. Na razie jest epilog, ale się rozkręci ;>
http://one-direction-ziall.blogspot.com/
Jestem w 2 A, foch. Przepiszę się.
OdpowiedzUsuńA rozdział mi się podoba, czekam na więcej. :3
mam nadzieję że w tej klasie będzie Zayn :D
OdpowiedzUsuńsuper, biście zajebiście : D