30 grudnia 2012

Los galaktyki jest w waszych rękach!

Umiłowani w Chrystusie Panu Bracia i Siooostryy!
Jest sprawa tego typu, że trzeba to opowiadanie prowadzić dalej. I trzeba powymyślać nowe przygody naszych kochanych gejów. Niby mam kilka pomysłów, ale przyda się wasza pomoc. Zatem proszę o propozycje tego, co ma się teraz dziać z Nouis'm, a co z Zarry'm. Jestem pewna, że wasza zryta wyobraźnia poradzi sobie z tym zadaniem.
Ostrzeżenie: Przyjęte mogą być tylko te pomysły, które mogą się zdarzyć w świecie realnym. Porwanie przez kosmitów nie wchodzi w grę.

28 grudnia 2012

Rozdział ósmy. Nouis.

Drodzy parafianie!
Ja, ksiądz biskup z wyboru oficjalnie chcę ostrzec ewentualnych czytelników. Możecie mieć wrażenie pewnej powtarzalności akcji ze względu na podobną tematykę, jak w poprzedniej notce. Za usterki przepraszamy. Ameeen!



Niall
Koło północy zacząłem szykować się do snu. Wiedziałem, że nie zmrużę oka, ale spróbować trzeba. Byłem już w piżamie (bokserki i koszulka z koniczynką), kiedy usłyszałem sygnał przychodzącej wiadomości. Od: Lou :*
Podejdź do okna. Teraz.
Odsunąłem firankę i wyjrzałem. Pod domem stał Louis i patrzył w górę. Uchyliłem skrzydło i wytknąłem głowę na zewnątrz.
-Co ty tu robisz? – zawołałem szeptem.
-Otwórz szerzej okno i cofnij się – syknął w odpowiedzi.
Z zamętem w głowie zrobiłem, co mi kazał. Po jakichś dwóch minutach zobaczyłem jego twarz ponad parapetem.
-Pomóż mi, debilu.
Jak w transie chwyciłem go za ramiona i wciągnąłem do środka. Jednak zachwiałem się i razem z nim upadłem na podłogę. Przez chwilę leżeliśmy bez ruchu, w końcu Louis pozbierał się ze mnie i usiadł na pościelonym już łóżku, a ja usadowiłem się obok niego.
-Jak… Jak wszedłeś? – odezwałem się, by przerwać ciszę.
-Twoja mama ma bardzo wygodną kratę do sadzenia bluszczu. I to tuż pod twoim oknem – nagle się uśmiechnął. – Boże, Niall. Tak się bałem.
-Czego? – lekko zmarszczyłem brwi.
-Wybiegłeś tak nagle… Chciałem wyjść za tobą, ale stwierdziłem, że pewnie wolisz być teraz sam. Obiecałem sobie, że dam ci spokój do jutra, ale nie mogłem zasnąć. Spojrzałem na zegarek i była dwunasta punkt, czyli już jest jutro. Wsiadłem w późny autobus i przyjechałem. Cieszysz się? – po tym, jak paplał, poznałem, że był zdenerwowany.
Milczałem przez chwilę, po czym wykrztusiłem:
-Przepraszam.
Uniósł brew, a ja zacząłem mówić szybko:
-Przepraszam, powinienem był ci powiedzieć, kłamałem cały czas, gadałem głupoty o dziewczynach, żebyś myślał, że jestem hetero. Tak strasznie się bałem, że mnie odrzucisz, jeśli się dowiesz. Kiedy Thomas mnie sypnął, myślałem, że umrę. Zachowałem się jak totalny tchórz. Jeżeli nie chcesz się już ze mną zadawać, zrozumiem. Po prostu…
-Zamknij się Nialler – przerwał mi z krzywym uśmieszkiem. – Wcale nie jestem lepszy od ciebie.
-To znaczy? Też coś ukrywałeś?
-Patrz, jak zabawnie życie się plecie. Zrobiłem dokładnie to samo, co ty.
Przez chwilę przetrawiałem jego słowa, nagle zrozumiałem i gwałtownie wciągnąłem powietrze.
-Ty też jesteś…
-Gejem – dokończył spokojnie. – Miałem ci powiedzieć już dawno, ale jakoś tak się nie układało.
Moje serce śpiewało. Louis nie był na mnie zły, a ja miałem u niego jakieś szanse. Może… Kiedyś…
-Zaskoczony? – znowu się uśmiechnął.
-Jak cholera – przyznałem, kręcąc głową. – Nigdy bym nie pomyślał.
-Mam zacząć chodzić do szkoły w obcisłych różowych legginsach?
-Byłoby zabawnie.
-Chyba dla ciebie, kretynie. Chociaż… Może te wszystkie laski przestałyby za mną biegać.
-Biedny Louis – pokręciłem głową ze współczuciem. – Nie może się odpędzić od napalonych dziewczyn, to takie smutne – teatralnym gestem otarłem oczy.
-Weź się odwal. Zamiast mnie pocieszać, to ty się śmiejesz.
-No to chodź – rozłożyłem ramiona, a Lou przytulił się do mnie, dotykając nosem zagłębienia w mojej szyi. Trwaliśmy tak przez chwilę, po czym Louis uniósł głowę i poważnie spojrzał mi w oczy. Odległość między nami zmalała praktycznie do zera, a w końcu nasze wargi zetknęły się delikatnie i ostrożnie. Przez chwilę obawiałem się, że chłopak odsunie się ode mnie, ale on zaczął całować mnie mocniej, bardziej namiętnie i gwałtownie. Zrobiło mi się gorąco i cicho jęknąłem, gdy popchnął mnie do tyłu, a ja upadłem na poduszki. Pogłębił pocałunek i wplótł mi palce we włosy. Potem przejechał ustami wzdłuż mojej szyi.
-Niall – zamruczał. – Czy wiesz, że to co teraz robimy jest absolutnie niemoralne?
-Tak się składa, że wiem – musnąłem palcami linię jego kręgosłupa. – Ale jakoś mnie to nie obchodzi.
-Niegrzeczny chłopiec – wsunął dłonie pod moją koszulkę i znowu mnie pocałował. Wygiąłem się w łuk, czując jego dotyk na brzuchu i torsie.

                                                   *              *              *

Obudziłem się w ramionach Lou. Przez całą noc leżałem przytulony do niego plecami – pasowaliśmy do siebie jak dwa puzzle. Odwróciłem się i lekko pogłaskałem go po włosach, a on otworzył oczy i spojrzał na mnie ciepło.
-Hej – powiedział cicho.
-Cześć – pocałowałem go lekko.
-Zajebisty początek dnia – wymruczał i przeciągnął się.
-Nialler, czas wstawać – mama weszła do pokoju bez pukania, jak to miała w zwyczaju. Wtedy zauważyła, że nie jestem sam. Przez chwilę milczała, zszokowana, po czym powiedziała jak gdyby nigdy nic – Cześć, Louis. Pospieszcie się, śniadanie na stole.
Wyszła.
-Masz specyficzną matkę – stwierdził Tommo, znajdujący się w stanie lekkiego szoku. – Wie o tobie?
-Yhm.
-Zareagowała podejrzanie spokojnie. Chyba że – spojrzał na mnie badawczo – często miewasz takich gości.
-Idioto, nie – trzepnąłem go w głowę. – Też nie mogę tego ogarnąć.
-W sumie… Nie pieprzyliśmy się przecież.
-Tak, ale ona o tym nie wie – przypomniałem i wyplątałem się z pościeli. Nagle rozdzwoniła się komórka Lou, którą wczoraj położył na stoliku nocnym.
-Halo? Cześć, mamo. Nie, nie uciekłem z domu. Poszedłem na spacer wcześnie rano, wrócę po szkole. Tak, zjadłem śniadanie. No, na razie.
-Twoi rodzice ci wierzą? – uniosłem brwi.
-Niekoniecznie – przyznał. – Ale chodzę własnymi drogami i przyzwyczaili się do tego. Chociaż jak wrócę do domu w tych samych ciuchach, mogą nabrać błędnych podejrzeń.
-Pożyczę ci coś – zaproponowałem.
-Tylko nie legginsy – zastrzegł.
-Wybierz sobie co chcesz – wziąłem w rękę dżinsy, bokserki i jakąś koszulkę, po czym udałem się do łazienki. Wziąłem prysznic, ubrałem się, ogarnąłem włosy i zbiegłem na dół do kuchni. Mama siedziała przy stole, żując tosta.
-Cześć – odezwała się, przełknąwszy. – Która baza?
-Maaamooo – jęknąłem swoim zwyczajem, w duchu podziwiając jej spokój. – Trzecia – dodałem po chwili.
-W porządku – machnęła ręką. – Jesteś dorosły. Ale nie wiedziałam, że Louis…
-Ja też nie wiedziałem – parsknąłem.
-Zrobiłam ciasto na naleśniki, ale smaż sobie sam, bo mi się nie chce.
-W porządku – wyjąłem patelnię i zaczekałem, aż się nagrzeje. Właśnie odkładałem pierwszego naleśnika na talerz, kiedy Lou wszedł do kuchni. Miał na sobie moje dżinsy i czarny T-shirt.
-Dzień dobry, pani Horan – powiedział z galanterią. – Mam nadzieję, że nie robię kłopotu?
-Ależ nie – zaszczebiotała mama, która go uwielbiała.
-Smacznego – położyłem przed nim talerz. – Dżem czy Nutella?
-Nutella – zadecydował po chwili.

20 grudnia 2012

Rozdział siódmy. Zarry.

Drodzy parafianie!
Dodaję rozdział ze sporym opóźnieniem, ale ilość rzeczy, które muszę zrobić jest odwrotnie proporcjonalna do ilości godzin w dobie. Enjoy!



Następnego dnia obudziłem się w niesamowicie dobrym humorze. Wysłałem SMS-a do Harry’ego, a otrzymawszy odpowiedź wstałem i przygotowałem się do wyjścia.
Pierwszą lekcją dzisiaj była matematyka, której nie rozumiałem, której nienawidziłem i którą kompletnie olewałem. Zwykle zajmowałem się zupełnie czymś innym, a potem, za pomocą korków z Hazel, jakoś wyciągałem na dwóję. Rodzice pogodzili się już z tym, że w tym przypadku żadne perswazje ani kary nie spowodują wyższych wyników, więc tylko wzdychali.
Właśnie najspokojniej w świecie pisałem SMS-a, gdy w głowę uderzyła mnie papierowa kulka. Moja klasa wyrosła już z rzucania się rzeczami na lekcjach, więc rozwinąłem pocisk, bo zobaczyć, o co chodzi.
Czy dojrzałeś już do powiadomienia mnie o tym, jakąż to zajebistą dupę wyrwałeś? Widzę przecież, że coś się dzieje.
Hazel, musisz zachować absolutną tajemnicę. Nie możesz powiedzieć nikomu, nawet Josh’owi. – odrzuciłem kartkę.
Omg, czy to nauczycielka?!
Nie, idiotko.
To kto?
Ma na imię Harry.
Obejrzałem się, by zobaczyć jej minę. Otwarte usta, uniesione brwi, wytrzeszczone oczy tego się chyba nie spodziewała.
Jesteś gejem i nic mi nie powiedziałeś?!
Ja… Nie wiem, czy jestem gejem. To się stało tak nagle… Zobaczyłem go i poczułem, jakby poraził mnie prąd.
Ależ obrazowe porównanie. No i co z tym dalej robimy?
My? Sam sobie poradzę.
Jaaasne. Przecież bez mojej pomocy nie zdobędziesz nawet jego numeru.
I tu się mylisz, kochana. Mam jego numer. I spotkałem się z nim sam na sam dwa razy. Ha!
Boże, po prostu nie wierzę. Co się z tobą dzieje, Zayn?
Nie mam zielonego pojęcia, ale rozkminię to.
Mhm. Całowaliście się?
Nie. Ale, kto wie…Może niedługo.
Chryste. Nie wyobrażam sobie, że mógłbyś się przelizać z innym facetem. Troszkę to do ciebie nie pasuje.
Niektórzy wierzą, że większość muzyków to geje.
Zayn, ty nie jesteś muzykiem, ty pracujesz w sklepie muzycznym.
Cicho xd
A tak przy okazji, Louis wie?
Nieee. A powinienem mu powiedzieć?
No jasne! Może ci udzielić pożytecznych rad, prawda?
Na przykład jakich? Całowanie chłopców chyba nie różni się aż tak bardzo od całowania dziewczyn, prawda?
Chyba nie. Ale na przykład nie wiesz, gdzie najtaniej kupić lubrykant.
Kretynko xd A myślisz, że Lou wie?
Nie zaszkodzi spytać.
-Moore, Malik! – zawołała nauczycielka. – Czy chcecie na głos odczytać klasie waszą korespondencję miłosną?
-To nie jest korespondencja miłosna – obraziłem się. – Ja i Hazel jesteśmy przyjaciółmi.
-W porządku, ale ograniczcie kontakty na lekcjach. Zajmijcie się lepiej geometrią, wyjdzie wam to na dobre.
-Prędzej pojadę na sygnale do psychiatry niż zrozumiem to cholerstwo – burknąłem.
-No to prawdopodobieństwo nie jest wcale takie małe – parsknęła Haz, wywołując powszechną radość.

                                               *                   *                   *

Dzisiaj znowu miałem dyżur po południu. Tym razem ruch był nieco większy, ale skończył się około 19. Ponieważ sklep był czynny do 21, miałem mnóstwo czasu, aby nauczyć się na jutrzejszy sprawdzian z historii. Jednak zamiast wyjąć książkę i poczęstować swój mózg porcją wiadomości o wojnie secesyjnej, wystukałem wiadomość do Harry’ego.
Przyjdziesz?
Za 15 min – brzmiała odpowiedź, która nadeszła niemal natychmiast.
Wyjąłem podręcznik z plecaka, żeby chociaż przeczytać to, co miałem na jutro umieć. Jednak słowa tańczyły mi przed oczami, nie mogłem się skupić. Uniemożliwiała mi to świadomość, że za chwilę zobaczę Hazzę. Na myśl o jego ciemnych lokach i zielonych oczach, tekst tracił cały sens i stawał się zwykłym bełkotem. Położyłem ramiona na ladzie i oparłem o nie głowę. Sam nie wiedziałem, kiedy zasnąłem.
Gdy się ocknąłem, Harry siedział obok i wpatrywał się we mnie z rozbawieniem.
-Siema – uśmiechnął się. – Jak drzemka?
-Czemu mnie nie obudziłeś? – spojrzałem na niego z udawaną urazą.
-Słodko wyglądasz, kiedy śpisz.
-Jasne – podniosłem się i stanąłem naprzeciw niego. – Tak w ogóle, to cześć.
Chłopak objął mnie i przytulił, potem odsunął się nieco i spojrzał mi prosto w oczy. Wstrzymałem oddech. Wargi Harry’ego ostrożnie, delikatnie dotknęły moich. Wyraźnie czekał na moją reakcję, gotów w każdej chwili się wycofać. Ja jednak nie miałem takiego zamiaru i zaangażowałem się w pocałunek, wplatając palce w jego włosy. Miałem ochotę trwać tak wiecznie, nie zwracając uwagi na świat dookoła.
Niestety, rzeczywistość musiała się wtrącić, anonsując swoje przybycie dźwiękiem otwieranych drzwi. Odskoczyliśmy od siebie z Harry’m, widząc klienta. Był nim pulchny mężczyzna około 40-stki. Patrzył na nas z wyraźną odrazą, której nie potrafił ukryć.
-Dzień dobry – burknął.
-Dzień dobry – odpowiedziałem dziarsko, próbując ukryć zakłopotanie. – W czym mogę służyć?
-Proszę komplet strun d-Addario – warknął facet. Gdy podałem mu to, o co prosił, przyjąłem pieniądze. Kiedy wydawałem resztę, starał się nie dotykać moich dłoni. Nie powiem, trochę mnie to zabolało.
-Zapraszam ponownie – powiedziałem cicho.
-Pedały. Wszędzie pedały – mruknął, wychodząc.
-Witaj w moim świecie – westchnął Harry. – Tak cię teraz będą traktować. Już nie masz na imię Zayn, tylko pedał albo ciota. W zajebistym środowisku żyjemy, w zajebistym. Mało kto jest w stanie nas zaakceptować. Nawet moi rodzice… -  urwał. – Wywalili mnie z domu, kiedy im powiedziałem – dokończył.
-Jezu.
-Miałem do wyboru leczyć się, albo wyprowadzić. Wybrałem wolność.
Nagle z otwartego okna przejeżdżającego auta dobiegły nas słowa Green Day’a:

I wanna be the minority
I don't need your authority
Down with the moral majority
'Cause I wanna be the minority

12 grudnia 2012

Info

Sorry, że  nie dodaje rozdziału, ale mam straszny zapieprz w szkole i mnóstwo rzeczy do zrobienia. Jak tylko to wszystko ogarnę, dodam na pewno.

3 grudnia 2012

Liebster Awards 2

Zostałam ponownie nominowana i to trzy razy. Jestem bogiem xd
.
pytania od: http://one-direction-ziall.blogspot.com

1. Co robisz w wolnym czasie?
Well... Czytam książki, słucham rock'a, piszę opowiadania... Różnie
2. Jakie typy książek lubisz czytać?
Fantastyka, uwielbiam Sapkowskiego i Terry'ego Pratchett'a
3. Twoje marzenie?
Chciałabym, żeby ludzie przestali jeść zwierzęta
4. Mieszkasz w bloku czy w domu?
Haha, w kamienicy. Jestem hipsterem.
5. Za co " kochasz " swoją/swojego przyjaciółkę/przyjaciela?
Za bicie mnie o każdej porze dnia i nocy
6. Co chcesz na Święta?
Słuchawki które sb wypatrzyłam
7.Ulubiona piosenka?
Aktualnie chyba Holiday Green Day'a
8. Masz plakaty 1D w pokoju?
Chryste, nie. Nie mogłabym spać, plakaty zawsze się na mnie PATRZĄ.
9. Ulubione picie?
Nierozcieńczony syrop malinowy
10.  Masz zwierzaka?
Świnkę. Morską, oczywiście. Nazywa się Vickey, ma ksywkę Wikipedia i jest żulem stulecia.
11. Wierzysz w Koniec Świata?
Niekoniecznie. Chociaż zawsze chciałam przeżyć Apokalipsę. Taaak, psychiczne dziecko ze mnie

pytania od: cause-i-can-love-you-more-than-this

1. Myślisz że Larry jest prawdziwy ? 
 Niekoniecznie. Ale... kto wie?
2. Zmieniłabyś coś w swoim życiu?

Pewnie, wiele rzeczy.
3. Czego najbardziej nienawidzisz? 

Nienawidzę... Czego to ja nienawidzę? A, wiem. Szpinaku i pani od geografii.
4. Jak radzisz sobie ze złością?

Wcale. Nie mam w zwyczaju się złościć. Ostatni raz byłam zła kilka miesięcy temu,
5. Taniec czy muzyka? (dlaczego?)

Zdecydowanie muzyka. Lubię taniec, ale chujowo mi idzie.
6. Ulubiona potrawa.

Placki ziemniaczane z majonezem. Mnóóóstwo tłuszczu.
7. Jakich języków się uczysz?

Angielski, niemiecki.
8. Byłaś kiedyś zagranicą? 

Owszem, raz w Czechach, raz w Hiszpanii i dwa razy w Grecji.
9. Wybierasz się na koncert 1D w Niemczech?

Nie.
10. Czego najbardziej się boisz? 

Potwora pod łóżkiem. Serio. 11. Jaką szaloną rzecz chciałabyś zrobić przed śmiercią? 
Ja całe życie robię szalone rzeczy, więc nie muszę. 

pytania od: http://new-one-direction-story.blogspot.com/
  1. Jesteś optymistą czy pesymistą? Optymistą. Zdecydowanie optymistą
  2. Twoja mocna strona? Ironiczne poczucie humoru 0 jedyna broń przeciwko debilom tego świata i nauczycielom (co się nierzadko pokrywa)
  3. Jaka jest twoja ulubiona książka? O Królu. Mam takich z 20.
  4. Gdybyś mogła wybrać, w jakim kraju chciałabyś zamieszkać? Oczywiście w Anglii.
  5. Czego w sobie nie lubisz? Wzrostu i rumieńca.
  6. Jaka jest twoja ulubiona piosenka? Holiday Green Day'a
  7. Masz jakieś hobby? Pisanie opowiadań
  8. Kim chciałabyś zostać w przyszłości? Pisarką
  9. Jaki był/jest twój ulubiony przedmiot w szkole? Polski
  10. Ulubiony kolor? Czarny.
  11. Jakiego języka obcego chciałabyś się nauczyć? Podszlifować angielski.